Dzisiejszą noc spędziłam w autobusie do domku. Wyjechałam z Łodzi przed pólnocą, po przygodzie z pijanym panem towarzyszem i nad ranem pojawiłam się u kochanej rodzinki. W Łodzi pochłonięta "milionem" innych rzeczy nie starcza mi czasu na fotografowanie moich outfitów, co się zmieni. Tym razem zabieram z sobą aparat. Tymczasem obchodzę swoje ostatnie urodziny z 2 na przodzie. I myślę sobie jaką jestem szczęściarą mając u swojego boku pięknych, oddanych przyjaciół stojących za mną murem. Żaden z nich nie zawiódł. Tym jest szczęście.
A fotka pochodzi z naszego salonu kreowania wizerunku w łódzkiej Manufakturze.
koszula: Ralph Lauren
pasek: Armani
spodnie: Zara
kozaki: Venezia
dla mnie bombba ;))
OdpowiedzUsuń